są do pogodzenia.
jedne na lato, drugie
na zimę. naprawdę można to ogarnąć. rozkosznie
będzie w ręce i w stopy. długo się czuje mrowienie
powinnam napisać o tym wiersz. ale
ogarniam tylko ogórkową
i buraczki
pokrzywowej nigdy jak dotąd
jadłam w ormiańskiej. dywany na ścianach. i był wtedy taki
mężczyzna któremu smakowała. mmm…
mięsa nie próbowaliśmy. choć smaki tam wyjątkowe
dziś ogórkowa i buraczki do czegoś
wiem
że wiersze o jedzeniu
nie są dobre
ale dla mnie są
pieprzonym tlenem
nad garnkami